
Ekstremalne sytuacje wymagają ekstremalnych działań. I taka właśnie panuje atmosfera w klubowej kanciapie. Emocje gęstnieją już od jakiegoś czasu, rozpoczyna się licytacja, jak tu zadowolić rogatego co w skórze kolegi się objawił. Trzeba kogoś ukatrupić i krwi mu upuścić, nie ma wyjścia… A że najprostsze rozwiązania są najlepsze, na pomysł nie trzeba było długo czekać. Decyzja zapada szybko, choć nie bez wątpliwości. Zabijemy… samego rogatego w skórze kolegi. I upieczemy dwie pieczenie przy jednym ogniu.
Abbadon natychmiast odgaduje intencje swoich kolegów.
ABBADON
Naprawdę?
Okkulto i Desecrator z miejsca tracą rezon.
OKKULTO
No i dupa.
DESECRATOR
Mamy kompletnie przerąbane.
OKKULTO
Dupy z nas, nie sataniści.
DESECRATOR
Dokładnie.
OKKULTO
W „Biblii Szatana” inaczej było. Żeby robić, co się podoba, ale jednak nie szkodzić innym.
DESECRATOR
Może Szatan jej nie czytał.
Zapada milczenie.
OKKULTO
Kurde, tak dobrze żarło i zdechło. Pieprzony Misiek.
ABBADON
Mogłeś go przyjąć na stałe.
OKKULTO
Nie, no, nie wracajmy już do tego, co?
DESECRATOR
Minuta.
ABBADON
Zaraz przyjdzie.
OKKULTO
Ale przynajmniej sobie szczerze pogadaliśmy, nie?
ABBADON
No, nie wiem, czy nie za szczerze. Trochę się wami rozczarowałem.
DESECRATOR
Skończ już z tymi sentymentami, Paweł, co? A co ja mam powiedzieć?
OKKULTO
A ja?
DESECRATOR
Jesteśmy w ekstremalnej sytuacji, nie można od nas wymagać szlachetności. Każdy sąd by nas uniewinnił.
OKKULTO
Nawet ostateczny.
ABBADON
To co robimy?
Okkulto zrywa się na równe nogi.
OKKULTO
Wiem! To jego trzeba zabić!
DESECRATOR
Diabła?
ABBADON
Miśka?
OKKULTO
Jakiego Miśka, Miśka już nie ma, człowieku! Jacek, stań przy drzwiach, wejdzie, rzucasz się na niego i dusicie go razem z Pawłem.
ABBADON
Chcesz zabić Miśka?
DESECRATOR
Chcę, ale naszymi rękami.
OKKULTO
Przecież ja szczypiorek jestem, wy macie masę.
ABBADON
Ja mam astmę.
OKKULTO
Już nie przesadzaj, przeżyjesz. A Miśka już nie ma, mówię wam. To tylko powłoka, ciało bez duszy. To nie on, to nie Misiek!
DESECRATOR
Nie wiedziałem, że jesteś zwolennikiem eutanazji. Mamie mówiłeś?
OKKULTO
Musimy działać szybko. I solidarnie!
DESECRATOR
Ty znasz to słowo w ogóle?
ABBADON
Chcesz zabić samego Diabła? Ty wiesz, jakie to może mieć konsekwencje?
OKKULTO
Chce trupa, sam będzie trupem.
DESECRATOR
A krew?
OKKULTO
To się mu potem upuści.
ABBADON
No i co? To ma rozwiązać nasze problemy?
OKKULTO
A widzisz inne wyjście? Mamy czekać na wieczne potępienie? Trzeba działać. Jak nie on, to my. Wóz albo przewóz. Działamy w zasadzie w samoobronie.
DESECRATOR
A co z ciałem?
OKKULTO
Nie wiem, potem się zastanowimy. Pokroimy go, wrzucimy do Wisły, nie wiem.
ABBADON
Jezu, co za dzień…
DESECRATOR
Od teraz już nic nie będzie takie samo jak przedtem.
OKKULTO
Kurde, Jacek, nie filozofuj, wstawaj!!! Zaraz tu będzie.
Desecrator wstaje, szybko podchodzi do drzwi, Abbadon dołącza do niego, w tym samym momencie drzwi się otwierają i staje w nich Horn.
KONIEC ODC. 11