Ciągle nie milkną echa związane z świetną płytą „Erozje” grupy Błoto, zatem, skoro powoli wszystko się odmraża i można ten fenomenalny skład zobaczyć tu i ówdzie na żywo, mamy do was kilka odpowiedzi, które przynajmniej częściowo wyjaśniają czym ten zespół jest, jaka filozofia kryje się za ich działaniami i czy warto walczyć o ten świat. Bo Błoto udowadnia, że jazz nie musi być sztywny, że można taką muzykę robić na przekór trendom i tradycji. Że można wywracać tę materię do góry nogami i co ciekawe, zjednywać sobie słuchaczy a to już duża sztuka. Dodatkowo mamy do czynienia z projektem, który dużą wagę przykłada do ideologii i czegoś co nazwałbym muzycznym ekologizmem. Idea ziemi, jej erozji, błota jako czegoś zupełnie naturalnego jest tu niezwykle istotna i świetnie koresponduje z muzyką – ta jest faktycznie bardzo organiczna, naturalna i jednocześnie intensywna. Poszukajcie „Erozji”, jeśli w haniebny sposób pominęliście ten krążek; na zachętę rzućcie okiem na recenzję, jaką znajdziecie w dziale „Album Tygodnia” i uzupełnijcie o poniższe wywody, generowane przez Latarnika (klawisze i przeszkadzajki) oraz Wuja HZG (Bas i janczary)…
Twórzmy nowe rewolucje. To jest tu i teraz. To niesamowite jak niewerbalnie można wyrazić piękno czy bunt. Jazz to nasza broń na dobre i na złe. (Latarnik)
Więcej