
Najgorętszy tytuł ostatnich miesięcy, czyli Zamknęły się oczy ziemi Starej Rzeki, a właściwie stojącego za całym zamieszaniem Kuby Ziołka na pewno namiesza w tegorocznych podsumowaniach, zresztą całkiem słusznie. Dwupłytowy, ponoć pożegnalny album tego projektu pokazuje jak można połączyć akustykę, folkowy klimat i zimne, elektroniczne pejzaże. Słowem – słowiański drone, zagrany z rozmachem godnym Michaela Giry. Rzecz przebogata, ale i kontrowersyjna. Prosta, choć wymagająca skupienia a także bardzo wysmakowana formalnie. Nie chciałbym nazywać tej płyty szczytowym dokonaniem Kuby, bo nie mam wątpliwości, że jeszcze nie raz o nim usłyszymy w kontekście kolejnych, intrygujących nagrań. Zresztą, niech wypowie się sam zainteresowany…
Więcej