Doświadczyliście kiedyś uczucia, że koncert albo słuchanie płyty przypominało strzał w pysk? Zastanawialiście się, o co chodzi i mimo, że muzyka was drażniła, wracaliście do niej, żeby jeszcze raz doświadczyć chłosty? Pojawiały się pytania – potrafią grać, czy udają? Taka niebezpieczna zabawa w kotka i myszkę, bez możliwości szczęśliwego finału. Stołeczny skład Złota Jesień i ich płyta „Girl Nothing” to waśnie tego typu potyczka, która może się skończyć bardzo różnie. Ja w pierwszej kolejności powiedziałem: „nie ma szans!” i wywaliłem płytę, by wrócić do niej po jakimś czasie i z oporami próbować zgłębić, o co chodzi. Dzisiaj chyba już wiem i gdzieś poniżej dzielę się swoimi względem tego krążka uwagami. A na dokładkę słowna potyczka z członkami zespołu – Mikołajem (MK), Miłoszem (Mi) i Kubą (K). Niekoniecznie o muzyce i niekoniecznie poważnie…
Więcej