
Kiedy jest mowa o żelaznej klasyce polskiego black metalu, Holy Death wymieniany jest z szacunkiem i pomrukiem uznania „za zasługi”. Nigdy jednak nie jest to zespół, którego nazwa pada w takiej dyskusji w pierwszej kolejności. Na taki a nie inny obrazek złożyły się różne kwestie – lepsze i gorsze albumy, zmiany składu i muzyka, która przeważnie nie sklejała się z aktualnymi trendami. Faktem jest, że kiedy polskie podziemie blackmetalowe knuło wojnę, sporządzało listy wrogów i zamawiało pięć piw, Leszek Wojnicz-Sianożęcki obrabiał swoje poletko, tworzył metal i pisał o nim. Czas, by sprawiedliwość dziejowa nadeszła w postaci prawilnej reedycji tego albumu Holy Death, który chyba nie tylko przeze mnie uznawany jest za najlepszy w dorobku zespołu.
Więcej