
Jak powszechnie wiadomo, rozterki życiowe, dramaty, głód i brak kobiety są najlepszym, artystycznym paliwem, które pobudza nawet najbardziej bezpłciowe persony w szołbiznesie. Zach Condon, mózg Beirut, w/g informacji prasowych w minionym roku przeżył prawie wszystko – wycieńczenie psycho-fizyczne po wyczerpujących trasach, rozwód, załamanie i blokadę artystyczną. A na blokadę lekarstwem jest nowa miłość, najlepiej egzotyczna. Potem poszło już z górki i we wrześniu światło dzienne ujrzała nowa płyta projektu Beirut. Płyta, która oczywiście wzbudziła kontrowersje, bo przecież artysta nie próbował nawet doścignąć swojej, ponoć najlepszej, płyty „The Gulag Orkestar”.
Więcej