Bostońskie kombo dinozaurów undergroundu świata nie zawojuje, ale przypomina ciągle o tych ideałach, które w dobie totalnej komercjalizacji sceny muzycznej stały się egzotycznymi bajaniami. Odrodzony w 2005 roku zespół powrócił do punkowych korzeni, ale nadal nie wypiera się okresu, kiedy ścigał się ze światłem i formacjami typu Nasum. Wydana przez Selfmadegod płyta „The Grind Years” przypomina o tym etapie działalności Psycho, zaś poniższych kilka zdań od pałkera grupy, Charliego, utwierdza mnie w przekonaniu, że człowiek jest godny uwagi tylko wtedy, kiedy dojrzeje. Zaraźliwy optymizm tego niemłodego pana, nadużywanie słowa „kocham” poprawiają humor, szczególnie, że za oknem jesień, a nasz naród skłonny tylko do narzekania, raczej nie wzbudza we mnie optymistycznych fluidów. Zapuście sobie „The Grind Years”, poczytajcie wywiad i cofnijcie do początków lat 90 – tych…
Więcej